Miałam ostatnio w kancelarii kilku
klientów, którzy pokazywali mi postanowienia, w których Sądy umieszczały
rzeczy ...dziwne. Zdarza się czasem, że sekretarz w pośpiechu
przygotowuje sentencję albo zwyczajnie sędzia czegoś nie dopatrzy i mamy
wyrok (lub postanowienie) z błędem. Jakim błędem? Np. gdybym wniosła do Sądu pozew w swoim
imieniu i podczas całej sprawy występowała jako Sylwia Chrzan (bo tak w
sumie się nazywam), a w końcowym rozstrzygnięciu Sąd stwierdziłby, że
zasądza od pozwanego na rzecz powoda Sylwii Chżan. Czyli wszyscy wiedzą, że ja to ja, nie ma żadnych wątpliwości i jest to tak zwana oczywista
omyłka pisarska. Wiadomo, że nikt nie chce mieć wyroku z błędem we
własnym nazwisku. Oczywiście ta kwestia dotyczy nie tylko błędów
pisarskich, ale też na przykład rachunkowych i wszelkich innych
niedokładności, które są oczywiste. Co zrobić w takiej sytuacji?
Zasadniczo zazwyczaj nie jest szczególnie trudno to poprawić. Należy
wystąpić do Sądu z pismem, w którym wskażemy omyłkę oraz sposób jej
poprawienia. Jeśli Sąd uzna, że faktycznie taka omyłka zaszła, to wyda
postanowienie o sprostowaniu, a także uczyni wzmiankę na oryginale
wyroku. Sąd w takiej sytuacji nie wydaje bowiem żadnego nowego wyroku w
sprawie, nie zmienia też orzeczenia, tylko prostuje omyłkę, którą każdy
by dostrzegł. Nie ma żadnego terminu do złożenia takiego wniosku,
ponieważ orzeczenie może być sprostowane w każdym czasie.
Często
jednak omyłki nie są takie do końca oczywiste. Przykładowo czytając
orzecznictwo dotyczące tych przepisów natrafiłam na ciekawy wyrok Sądu
Najwyższego, gdzie całe postępowanie to było pomieszanie z poplątaniem,
jeśli chodzi o oznaczenie strony. Mianowicie powódka była nauczycielką. Pracowała w szkole podstawowej, która potem została zlikwidowana.
Powódka miała w stosunku do tej szkoły roszczenia pieniężne, ale
ponieważ szkoła nie istniała, to jako pozwanego w pozwie wskazała wójta
gminy R. (skrót nazwy gminy w której znajdowała się szkoła - w programie
LEX nie podaje się całych nazw miejscowości w takich sytuacjach).
Podczas procesu sędzia różnie nazywał stronę. W niektórych zarządzeniach
i protokołach z rozpraw stroną był "wójt gminy R.", kiedy indziej
"Gmina R.", a czasem "Urząd gminy R.". Strony również nie do końca się
orientowały, ponieważ np. na rozprawie pełnomocnik powódki oświadczył,
że stroną jest "Urząd gminy R.", a na kolejnej rozprawie ten sam
pełnomocnik stwierdził, ze stroną jest "Gmina R." Sąd I instancji wydał
wyrok, w którym oddalił powództwo nauczycielki, a stroną w wyroku była
Gmina R. Na skutek apelacji nauczycielki sprawą zajął się Sąd Okręgowy,
który wyrok uchylił i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania Sądowi I
instancji. Sąd I instancji nie wiadomo dlaczego wydał nowy wyrok w
którym jako strona pozwana tym razem wskazany został...Urząd gminy R. Wówczas apelację od tego wyroku
wniosła gmina R., a Sąd Okręgowy ją odrzucił, ponieważ stwierdził, że
skoro w wyroku stroną był urząd, to gmina jest innym podmiotem i nie
może występować z apelacją. (apelację może bowiem złożyć tylko strona).
Gmina chciała sprostowania wyroku, ponieważ uważała, że od początku to
ona była stroną i tylko omyłkowo do wyroku wpisano urząd gminy. Sprawa
trafiła w końcu do Sądu Najwyższego, który uznał, że oczywiście stroną
od początku była gmina, bo to gmina przejęła zobowiązania zlikwidowanej
szkoły, która była pracodawcą nauczycielki. Oczywistym było, że urząd
może występować jako pracodawca tylko w sprawach osób zatrudnionych w
tym urzędzie i po prostu nie mógł być stroną w tej sprawie. Sąd
Najwyższy uznał, że tylko na skutek niestaranności Sądu I instancji w
zaskarżonym
wyroku błędnie oznaczono stronę pozwaną, a więc taka oczywista omyłka
powinna być sprostowana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz